Poradnik przetrwania, czyli jak przeżyć podróż autobusem!

optymizm, humor, dobra zabawa

Pewnie nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, że każdego dnia dokonujesz iście bohaterskich czynów. Tak, Drogi Czytelniku. Od poniedziałku do piątku, mniej więcej w godzinach 7-10, a potem znów, na oko od 16 do 18. W zwykły dzień powszedni Ty dokonujesz niemożliwego.

Bo widzisz, prawdziwą sztuką przetrwania jest życie w miejskiej dżungli. Szczyt survivalu? Oczywiście przetrwać podróż autobusem miejskim!

 

Ja wiem, że u niektórych już samo wspomnienie owej publicznej limuzyny wywołuje niekontrolowane odruchy wymiotne. Każda wzmianka o tym środku komunikacji wywołuje niekontrolowane ataki paniki. Ale tak żyć nie można. No nie i już. I oto, w ramach zbawienia, przybywam dziś ja. Z poradnikiem. I to nie byle jakim. Oto poradnik przetrwania!

 

Najważniejsza zasada jazdy autobusem miejskim

Zapamiętaj raz na zawsze – najważniejszy jest paradoks żula. Dla nowicjuszy przypominam: Kiedy żul jedzie autobusem, autobus jedzie żulem. To jest jak najbardziej podstawowe prawa fizyki. Nie zmienisz tego i koniec, im szybciej się z tym pogodzisz tym lepiej dla Ciebie. Gdyby jednak kwestia żula sprowadzała się jedynie do wspomnianego paradoksu, życie wszystkich podróżnych byłoby banalnie proste! Niestety Moi Mili. Żul to jest sprawa poważna. Ogólnie zaleca się zachowanie bezpiecznej odległości oraz przestrzeganie zasady ograniczonego zaufania. Z doświadczenia dodam, że warto również unikać kontaktu wzrokowego. Żul jest sprytny. Tylko na niego zerknij, a już zacznie łechtać Twoje ego mianując Cię kierownikiem albo prezesem. Nie daj się w to wciągnąć. No, chyba że akurat masz na zbyciu pisiont groszy.

 

Strategiczna pozycja

Oczywistym jest, że Twój los podczas podróży jest w dużej mierze zależny od zajmowanej przez Ciebie pozycji. Musisz sam zdecydować, jaką taktykę chcesz obrać. Najbezpieczniejszą, a zarazem najbardziej neutralną opcją jest zajęcie miejsca stojącego. W ten sposób nie narażasz się na obrażone spojrzenia i niewybredne komentarze. Z drugiej strony musisz przygotować się na poważne naruszenie Twojej przestrzeni osobistej. Pan Miecio z radością „przypadkowo” zacznie Cię dotykać. No ale, coś za coś prawda?

Szukasz mocnych wrażeń? Zajmij miejsce starszej Pani! Najbardziej spektakularne będzie uczestnictwo w wyścigu, który to zaczyna się już na przystanku. Z radosną miną wymiń wszystkie schorowane staruszki, a najlepiej zajmij jej miejsce w ostatniej chwili. Gwarantuję, nigdy więcej nie uzyskasz tylu informacji o sobie, Twoich rodzicach i poziomie kultury osobistej!

Cwaniaczek z Ciebie? Poluj na miejsce siedzące od strony przejścia! Zajmując taką pozycję z automatu stajesz się władcą obu miejsc! Pamiętaj, Twoim najważniejszym zadaniem jest niedopuszczenie do tego, by ktoś zajął miejsce pod oknem! Oczywiście, możesz tam posadzić swoje zmęczone reklamówki. Ale to takie prozaiczne! Lepiej rozłóż nogi i oprzyj stopy o okno. Ewentualne połóż się i udawaj, że śpisz. Możesz też przebrać się za żula. Wtedy dostaniesz pół autobusu tylko dla siebie.

 

Coś dla prawdziwych wariatów

Nudzi Ci się w życiu? Chcesz się trochę rozerwać? Interesują Cię tylko intensywne doznania? Nie czekaj i już dziś stań na przegubie! Niepowtarzalna rozrywka czeka na każdym zakręcie! Moc emocji i te sprawy, rozumiesz. Gotowy na jazdę bez trzymanki?

 

Zdaję sobie sprawę z tego, że bez powyższych porad Wasze życie byłoby niepełne, dlatego nawet nie musicie dziękować. Na koniec mam dla Was jedną, malutką poradę. Chwalcie swoje tramwaje, zaprawdę Wam powiadam! Tramwaj to jak opcja all inclusive w centrum dzikiej puszczy. Autobus ... no, sami wiecie.

 

Potrzebujesz więcej niezbędnych wskazówek? Zaobserwuj mój Instagram oraz polub Optymistyczną na fejsie!