Cudze dobro nic Ci nie zabiera!

optymizm, blog, zasady

Na wstępie chciałam tylko poinformować, że wpis powstał we współpracy z moim chłopakiem. To on odkopał memy tak bardzo adekwatne do opisywanego przeze mnie problemu. To jest absolutny Mistrz Memów proszę państwa, nie ma takiego, żeby on nie znał, ale akurat te powyższe chyba każdy kojarzy, prawda? Ostatnio są wyjątkowo popularne. Wszyscy zgodnie śmiejemy się, no bo jakie to prawdziwe! Typowy Janusz z kraju cebuli zwykle zazdrości swojemu sąsiadowi. Cieszą go niepowodzenia innych. Lubi, gdy ktoś ma gorzej od niego. A każde osiągnięcie kogoś innego przyprawia go o mini zawał. Troszkę żałosne, co? Niestety, nie jest to jakaś tam fikcja z zabawnego obrazka. Sama poznałam wiele osób z takim podejściem! I jest to jedna z tych kwestii, których zwyczajnie nie rozumiem. Może ktoś z Was mnie oświeci w tym temacie? A może mi uda się przekonać kogoś do swoich racji? Porozmawiajmy!

 

Cudzy sukces Ci nie zaszkodzi!

Kilka razy miałam wątpliwą przyjemność poznać osoby, którym zwyczajnie przeszkadzały osiągnięcia innych. Chociaż może nieco upraszczam sytuację. Chodzi mi o ludzi, którzy zawsze muszą być lepsi. Coś jak zawistny gimbus: ucieszy się z Twojej piątki, ale tylko kiedy sam dostanie szóstkę. Kiedy role się odwracają zaczyna się prawdziwa apokalipsa. Fochy i głupie komentarze. Kiedyś myślałam, że z tego się wyrasta. Jednak ja swoje a życie swoje. Efekt jest taki, że kiedy sąsiad kupuje passata to Janusz z zazdrości zwija się z tego świata. I powiedzcie mi, po co? Serio uważasz, że sukces innej osoby ma na Ciebie jakikolwiek wpływ? Umniejsza Twoje osiągnięcia? Zabiera Ci coś? Tak szczerze i na zdrowy rozum.  Prawdę mówiąc, dla mnie takie podejście jest jeszcze gorsze niż zwykła zazdrość. Osoba postępująca w ten sposób traci mnóstwo energii. Energii, którą mogłaby lepiej spożytkować! I wiesz co? Już kij z optymizmem, nie każdy to popiera! Racjonalnie pomyśl! Czy ciągłe zerkanie w bok i sprawdzanie jak radzą sobie inni wnosi coś do Twojego życia? Weźcie mi w końcu powiedzcie co to kogo obchodzi. Mówię serio, wyjaśnijcie mi.

 

Zazdrość a inspiracja. Gdzie leży granica?

Część z Was powie, że zazdrość może być pozytywna. Bo przecież czasem patrzymy na cudzy sukces z myślą „Wow, ale osiągnięcie! Też bym tak chciał”. Lekkie ukłucie zazdrości miesza się z podziwem. I to jest okej! Zerknij na sukcesy innych, sprawdzaj jak oni to robią, idź do nich pogratulować! Ale proszę Cię, rób to szczerze. Żyjemy w takich czasach, że wszystko już zostało zrobione a ścieżki na szczyt są wydeptane. I super! Tam na górze jest całkiem sporo miejsca, wszystkim starczy. Jeżeli rywalizować to tylko zdrowo. O samym porównywaniu się już kiedyś pisałam (o tutaj KLIK) i nie ma sensu się powtarzać.

 

Radość ze szczęścia innych

W trakcie pisania tego tekstu (przypadek?) dostałam wiadomość od koleżanki ze studiów. Dziewczyna w końcu wyjechała na wakacje, w ciepłe i słoneczne miejsce. Była szczęśliwa i przesłała pozdrowienia. W tym czasie ja siedziałam opatulona kocykiem i pracowałam przy kompie. I wiesz co? Ucieszyłam się, zupełnie szczerze. Tak po ludzku.  Życzę jej dobrze i jakoś nie odczuwam „bólu życzliwosci”. Wcale nie uważam, że to jest jakieś wyjątkowe. Taka postawa powinna być normą. Bo czy jej szczęście w jakikolwiek sposób miałoby mnie zasmucić? Czy to mi coś odbiera? Nie, ja się cieszę razem z nią!  Mimo tego wiem, że wiele osób na moim miejscu byłoby złych. Bo ktoś ma w danym momencie lepiej. Prawdopodobnie będę dosadna, ale trudno. Jeżeli szczęście innych odbiera Ci radość to jesteś burakiem i tyle. To, że Tobie w tym momencie jest jakoś gorzej wcale nie znaczy, że świat powinien się zatrzymać. Nie jesteś tu sam. Spójrz na chwilę trochę dalej niż czubek Twojego nosa. Każdy, ale to każdy z nas chce być szczęśliwy. I nie odbieraj mu do tego prawa. Gwarantuję Ci, szybciej zaczniesz odnosić sukcesy, gdy przestaniesz marnować energię na zazdrość. Rusz tyłek i realizuj swoje marzenia. A jeżeli Ci się nie chce przynajmniej nie utrudniaj tego innym.

 

Uff! Przyznam się Wam, że pisałam ten tekst pod wpływem silnych emocji. Zbyt często spotykam takich zazdrośników bym mogła spokojnie siedzieć cicho. Musiałam to powiedzieć. Niestety, nawet ja czasem muszę być niemiła. Wolę to niż nieszczerość.

 

Na koniec chcę Wam powiedzieć tylko jedno. Rozumiem, że czasem zazdrość jest odruchowa. Szczególnie kiedy sami akurat przechodzimy gorszy okres a tu nagle komuś obok coś się udaje. Też czasem się tak czułam i z pewnością Ty również. Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci komentarzem. Na chwilę, na krótki momencik takie coś może się zdarzyć. Ale to nie jest dobre. Nie przynosi nikomu korzyści. Tak jest be i tak nie wolno!

 

A Wy? Spotkaliście takie osoby? A może sami przez to przeszliście? Każdy Wasz komentarz jest dopełnieniem tego tekstu, dlatego bardzo na Was liczę!

 

Życzę Wam pozytywnego dnia!

 

Psst! Spodobał Ci się ten tekst? Zapraszam na fejsa do Optymistycznej! Dzięki temu nigdy nie przegapisz nowości! A jeżeli interesuje Cię pozytywne życie w praktyce zapraszam na Instagram.