Złota zasada pozytywnego nastawienia

optimist, blog, rules

Wszyscy tyle gadają o zasadach. No to i ja pogadam, a co mi tam. Tak się składa, że i pozytywne podejście do życia swoje zasady ma. A jedną zasadę, to nawet nazwałabym złotą. W sensie, że najważniejszą. Z chęcią Ci o niej opowiem. Ale najpierw historyjka!

 

Dnia dzisiejszego wybrałam się na zakupy. Ha, nie byle jakie! Bo z własnym tatą na zakupy! To jest coś! Gorsza część tej historii polega na tym, że to tata miał być kupującym, ja pomagającym. Jeżeli można by sobie ustawić status związku z zakupami, to mój tata miałby „to skomplikowane”. Chcąc sobie umilić oczywiste męki i cierpienia prowadziliśmy rozmowy egzystencjonalne i to takie, co to się nawet największym fizjologom nie śniły. I tak oto doszliśmy do wniosku, że w tej „uroczej” mieścince sprzedawcy kwalifikują Cię do dwóch możliwych grup. Grupa pierwsza – klient będzie kupował, grupa druga – złodziej. Rozumiecie, oni po prostu jak nic nie kupisz, to patrzą na Ciebie jak na złodzieja. I to znacząco odbiera już i tak wątpliwą przyjemność zakupów. Smutne, ale prawdziwe. Potem jednak przyszła kolejna myśl.

 

No i co z tego? To nie jest mój problem!

Jak mawiają starożytni Janusze, nosz kurde bele, co mnie to wszystko obchodzi! A niech sobie myślą, niech sobie nerwy psują i się obrażają. To jest ich sprawa i nie mój problem. Jak lubią sobie dokładać to proszę ich bardzo. Jeszcze się taki nie urodził co by każdemu dogodził. Prawda stara jak świat. Nie oszukujmy się, ludzie są różni. Dreptają sobie po tym świecie mniej lub bardziej zadowoleni. I wszyscy musimy jakoś obok siebie żyć. Temu się podoba zebra biała w czarne paski a tamtemu czarna w białe. A trzeci mówi, że jemu się zebry nie podobają i już. Trudno. Wiecie już do czego zmierzam?

 

Złota zasada optymizmu

Zaprawdę powiadam Wam, nie wolno się przesadnie przejmować cudzą opinią. No nic nie poradzisz. Jasne, ktoś Ci może doradzić, pochwalić a nawet skrytykować. Czasem dobrze sobie pewne rady wziąć do serca. Ale nic na siłę. Wiecie, tata mnie zabrał na zakupy w roli pomagacza, ale siłą go w grafitowe spodnie nie wsadzę. Zawsze, ale to zawsze Ty masz być zadowolony ze swoich wyborów. A granica Twojego dobra jest dopiero tam, gdzie zaczyna się cudza krzywda.

Teoretycznie to już jest dobrze znany temat. Gorzej z praktycznym zastosowaniem. Niby masz gdzieś sąsiadkę Grażynkę, ale do sklepu w dresach nie pójdziesz, bo Grażynka zawsze po bułki w sukni wieczorowej idzie, więc gorsza nie będziesz. Moja znajoma marzy o farbowaniu włosów, ale jej najbliżsi uważają to za fanaberie, no bo swoje ma ładne. I co? I nie farbuje, marzy sobie tylko. Wiecie, farbowanie włosów to nie jest wielki problem. To tylko prosty i niewinny przykład. Ale ok, idźmy krok dalej. Z własnego doświadczenia opowiem, a co! Generalnie jak się w Internecie pisze, to tyłek trzeba mieć kamienny, bo ciągle dostajesz kopa. Jak napiszesz o czymś, o czym już wszyscy pisali to obrywasz, boś nudny. Jak wymyślisz coś innego i przedstawisz sprawę z nieco innej perspektywy to jesteś głupi i się nie znasz. A najlepiej to żebyś upadł i sobie ten głupi ryj obił. No i co ja mam z tym zrobić? Nic. Bo powtarzam, jeszcze się taki nie urodził co by każdemu dogodził. I tyle.

 

Dobry początek

Dlatego szczerze Ci radzę. Przestać przywiązywać się do cudzych opinii. Żyj, spełniaj marzenia i rób to, co kochasz. Ludzie będą mówić różne rzeczy. Nigdy ich nie ignoruj, ale traktuj z dystansem. Żyjąc zgodnie z cudzymi standardami nigdy nie będziesz szczęśliwy. Zawsze będzie Ci jeszcze bardzo daleko do pozytywnego życia.

 

I w ten oto prosty sposób poznaliście złotą zasadę pozytywnego nastawienia! Zostało tylko jedno. Trzeba wprowadzić ją w życie.

 

Pozdrawiam i życzę Ci pozytywnego dnia!

 

Psst! Mało Ci optymizmu? Wpadnij do Optymistycznej na fejsa. A jeżeli chcesz zobaczyć, jak wygląda pozytywne życie w praktyce koniecznie odwiedź optymistyczny Instagram