Randka po studencku

student, optymizm, zasady, randka

Powszechnie wiadomo, że życie studenta do lekkich nie należy. Imprezy kosztują, słoiki sporo ważą a raz na pół roku ktoś wymaga od nas wysiłku intelektualnego. Podsumowując, Trudne Sprawy to przy tym baśń z happy endem.  Pomimo oczywistych trudów dnia codziennego czasami błyskotliwy student, poszukując dodatkowych problemów, podejmuje desperacką decyzję o próbie spoufalenia się z innym osobnikiem tego samego gatunku. Na randkę idzie, no. I wtedy zaczynają dziać się rzeczy nad wyraz zaskakujące. No bo jak może wyglądać takie spotkanie hucznie określane randką? Jedyna słuszna odpowiedź (tak mówią moi profesorowie, a ja im ufam, wyglądają mądrze) brzmi „to zależy”. Ja Wam dziś opowiem od czego.

 

Student politechniki

Zacznijmy z grubej rury, od najbardziej skomplikowanego przypadku. Samica studenta, chcąc znaleźć wspólnika w akademickiej niedoli, udaje się pod przybytek politechniki. Jest to posunięcie dość oczywiste, lecz absolutnie nietrafione. Otóż co prawda budynek ten zamieszkuje liczne stado samców, jednak na widok samicy w swoim naturalnym środowisku natychmiast czują się zagrożeni. O wiele bezpieczniejszym posunięciem jest przeszukanie okolicznych kebabów. Stres samca wywołany obecnością samicy zostanie załagodzony smakiem ostrego sosu. Chcąc spoufalić się ze studentem politechniki należy wykazać się ogromnym zrozumieniem i cierpliwością. Studentko, powoli! On opuścił swoje stanowisko przy komputerze i właśnie przeżywa niebywałą traumę (zostań blogerką to sama zrozumiesz). Nie przejmuj się, gdy zacznie opowiadać o bozonach, kwarkach i spinach elektronowych, a potem jeszcze stwierdzi, że rozmawia z komputerem w jakimś obcym języku a ten go słucha. Przynajmniej już wiesz dlaczego Twój stary laptop zupełnie nie reaguje na Twoje „nosz ku#@%&, zacznij w końcu działać, ty @#$%&”.

 

Student humanista

Zupełne przeciwieństwo poprzedniego przypadku. On przynajmniej nie rozmawia z komputerem. Preferuje roślinki, krajobrazy i wyższe uczucia. Nie sil się na zrozumienie prosta istoto, to artysta humanista i cały myk polega na tym, że masz nie rozumieć. Romantyzmu pozazdrościłby mu sam Mickiewicz. Koleżanki z pewnością będą Ci zazdrościć, bo ten okaz studenta czasem kwiatki przyniesie, sypnie komplementem, a jak go wena odnajdzie to i wiersz napisze. Nie myśl sobie, że będzie łatwo! Gdy tylko zaczniesz coś „włanczać” Twój królewicz odleci na chmurce pod pretekstem ratowania ojczyzny. Nie ślij mu listów, nie odpisze.

 

Student ekonomii

Z nim będzie ekonomicznie, czyli że maksymalizujemy zysk a minimalizujemy koszty. Nie licz na randkę w drogiej restauracji, przecież w Macu też się najesz. Zabrał Cię do parku na piknik a Ty się zachwycasz, że to słodkie i romantyczne? To zastanów się jeszcze raz. Miejscówkę ma za free, a kanapki z pewnością są finansowane ze środków Unii Europejskiej. No cóż, może i oszczędny, ale za to jaki sprytny. Nim się obejrzysz wręczy Ci pierścionek (po babci) i zapyta, czy zechcesz wziąć z nim kredyt na trzydzieści lat. Będziecie razem już na zawsze! W sensie, że aż ostatnia rata Was nie rozłączy.

 

Student medycyny

Ryzykowne posunięcie, ale warte rozważenia. Licz się z tym, że ten gatunek jest wiecznie zajęty. Wśród studentów krąży legenda, że Ci z medycyny się uczą. Ale słyszałam też, że sprzątają mieszkanie i zamieniają się w kamień na widok jakiejś rozrywki, więc nie mam pewności, że to wszystko jest prawdziwe. Z drugiej strony ten okaz posiada szereg przydatnych umiejętności. No bo przecież skoro człowieka potrafi zszyć to chyba z dziurą w spodniach też da radę? Podaruje lecznicze tic taci Twojej babci a może nawet jakiś szamański rytuał odprawi. Jak pójdziesz z nim na imieniny cioci Stasi to poratuje Espumisanem. Żyć nie umierać! A jakbyś już umierała, to też pomoże. No, to żyć!

 

Tak jak wspomniałam na początku, to jak wygląda randka zależy od tego, z jakim okazem chcesz się spotkać. Nadwrażliwych pewnie powinnam uprzedzić bądź przeprosić.  Ja bardziej polecam wyjęcie kija z tyłka, bo to były żarty a definicja tego słowa jest już dostępna w Internetach. Jedno jest pewne. Wspólnika w niedoli warto mieć. Kto inny tak dobrze zrozumie Twój ból, gdy nadchodzi sesja a Ty nagle musisz przestać oglądać seriale?

 

Pozdrawiam i życzę Ci pozytywnego dnia!

 

Psst! Podobało Ci się i chcesz więcej? Będzie! Polub Optymistyczną na fejsie a ja dam Ci znać o nowych tekstach. A jeżeli interesuje Cię studencka niedola zerknij na mój Instagram.