#zaobserwowane - czyli co widziałam na weselu!

optymizm, blog, wesele, żarty

Ostrzegam, będą śmieszki! Ale oczywiście pozytywnie, jak zwykle. Słuchajcie, w życiu każdego optymisty na dobre powinien zagościć śmiech i dystans do świata i siebie samego. W końcu czasem trzeba się też pośmiać ot tak, dla zdrowia psychicznego! No i to jeden ze sposobów na poprawę humoru! A ja jestem tutaj po to, by dostarczać Wam pozytywnej treści. Dlatego jedziemy z tym! Prawdopodobnie zrobię z tego kolejny cykl na blogu (choć pewnie z tą cyklicznością będzie średnio). Zobaczymy, jak to przyjmiecie.

 

Ostatnie dwa weekendy spędziłam otoczona garniakami, jedzonkiem i produktami hucznie nazywanymi terminem „wiejskie”. Właściwie nie będę nic więcej dodawać, po tytule wiecie, że o wesele chodzi. Konkretnie dwa. Miałam okazję uczestniczyć (za co pięknie dziękuję, było super!) i trochę przyobserwować. A było na co popatrzeć!

 

Co widziałam? Jakie mam wnioski? Czego się spodziewać na weselu? Wszystko powiem. Co widziałam to zapisałam. I uwieczniam tutaj, na blogu. Bierzcie, ile chcecie!

 

Para Młoda

Co prawda niektórzy o tym zapominają, bez nich imprezy by nie było. Osobiście szczerze współczuję. To dwoje najbardziej zapracowanych ludzi tej nocy. Ciocia Stasia składa życzenia już pół godziny, a w kolejce jeszcze tyle osób. Wujek Tadzio już zgłasza pretensje, bo on chciał bimber a nie ma. No i ciągle trzeba się cieszyć. Powiem Wam, kupa. Kupa roboty!

 

Trzeźwa lorneta

Nie każdy alkohol pić musi – normalna sprawa. Jest jednak pewna kwestia. Brak promili we krwi nie daje od razu prawa do oceniania tych, co promile mają. Tak już w życiu bywa, że ludzie na imprezach spożywają. I bawią się. A przecież dorosły człowiek pijący kolorowego drinka to nie zbrodnia. No, chyba że ten człowiek zamierzałby potem prowadzić, wtedy zbrodnia. Albo gdy to obserwujący jest wysłannikiem z Lichenia albo innego Torunia. Wtedy bywa róznie. Trzeźwa lorneta liczy każdy kieliszek, notuję i wypomina Ci przy najbliższej okazji. W sumie nie wiem po co, ale tak. Także, tak.

 

Zażenowany DJ

Biedy po weselu traci sens egzystencji. Stara się jak może, żyły sobie wypruwa, raz uraczy Pretty Woman, za chwilę poszczuje Time of my Life, ale to wszystko na nic. Na parkiet wyciąga gości ten, co oszalał przez oczy zielone. Twarz biednego dj'a mówi wszystko. Wstyd, zażenowanie, rozpacz. On już rzuca tą robotę, bo na co to komu. A może by tak wyjechać w Bieszczady? Oby tylko zielone oko go nie ujrzało.

 

Stachu Fan Wiejskiego Stołu

Łosoś, zupki i wytrawne dania zupełnie nie maja znaczenia. Tylko wiejski stół moi drodzy, tylko! Bo widzicie, Stachu to jest skromny i nieśmiały facet. On potrzebuje wparcia, nic więcej! Stachu marzył, by zatańczyć z Panną Młodą, ale jakoś tak mu ciężko jak wszyscy patrzą. Co mu pomoże? Bimber! Zagryziony jakąś kiełbaską. I już można ruszać w tan!

 

Zupełnie Umęczony

Człowiek od lat chory na „niechce misie”. Dla niego każde wesele to żenada, każda impreza to powód do skoku z dywanu na podłogę. On już od 9 rano czuł zażenowanie na myśl o tym, co czeka go wieczorem. Co oczywiście musi zaprezentować całą swoją postawą. Jedzenie złe, muzyka zła, sala zła a ludzie do niczego. On, jedyny słuszny znawca godnej rozrywki, wie lepiej. I tego się trzyma. Sam. Przy stole. Całą noc.

 

Zakochana Para

Nie, nie Młoda Para, jakaś inna. I nie wiem, czy na pewno zakochana. W grę z pewnością wchodzi jednak miłość fizyczna. Ich taniec ciężko nazwać tańcem. Ręka, noga, kto wie co jeszcze wchodzi w ruch. Zwykle zajmują cały parkiet. Wszyscy inni zerkają z zażenowaniem i lekkim przerażeniem. Kto wie, jak to się skończy! Oni – niczym Dothrakowie w naturalnym środowisku, reszta – niczym Daenerys Targaryen na własnym weselu. Czy muszę dodawać coś więcej?

 

Pamiętajcie, że to wszystko opisane jest z przymrużeniem oka. Nie ma nazwisk, zmieniałam nawet płeć po to, by nikogo nie urazić. Bo tak naprawdę to ja się bawiłam doskonale. I jestem zachwycona tym, co widziałam! Genialni ludzie = genialne imprezy. Tak było jest i będzie. Zdecydowałam się opublikować, no bo hej, kto ma kija w tyłku i tak go mieć będzie. I nie jest to moja wina.

 

Pozdrawiam i życzę Wam pozytywnego dnia!

 

Psst! Masz ochotę na więcej? Koniecznie polub Optymistyczną na fejsie i zajrzyj na Instagram!